Rozmowa z Bartkiem, CEO itMatch: Od Marzeń do Realizacji część 2
"Kierunek: Przyszłość”
Justyna: itMatch to nie tylko rekrutacja – wiem, że przez te lata wyspecjalizowałeś się między innymi w audytach rekrutacyjnych, wykonywanych na rzecz naszych przyszłych klientów. Czy nie jest to nowy produkt, który chciałbyś obecnie szczególnie wypromować?
Bartek: Cóż, to nam dyktuje rynek – bez wątpienia istnieje potrzeba utrzymywania już nabytej przewagi konkurencyjnej, również w zakresie pozyskiwania nowych pracowników. Jest kryzys, a jednocześnie, wszyscy i tak zatrudniają. Mamy wszystkie niezbędne kompetencje do tego, aby reorganizować i modelować procesy rekrutacyjne, zachowując jednocześnie specyfikę konkretnej organizacji. Jest mnóstwo błędów, które popełniają pracodawcy – jednym z nich jest sztuczne zamykanie się w tym, kogo, czego i jak szukamy. Ograniczamy się do zatrudniania “najlepszych” zamiast najbardziej dopasowanych kandydatów. Zmiana nastawienia jest z pewnością trudna, bo do Polski i do Krakowa przez wiele lat przychodziło się ze względu na niższe koszty. Jakoś była celem drugorzędnym. Teraz, gdy Kraków jest droższy od Warszawy, a często nawet od miast leżących na zachodzie Europy, o jakości mówi się coraz częściej, firmy dla niej zostają. To rodzi potrzebę wdrażania zmian w procesach rekrutacyjnych, bo bez tego, to wszystko może się po prostu nie udać i coraz więcej firm ma tego świadomość.
Justyna: Dużo zmian, nawet bardzo dużo! Jak myślę o zmianach, to nie mogę nie zapytać o ubiegły rok, który się z nimi nierozerwalnie łączy. Jak Ty oceniasz 2023?
Bartek: Na pewno było dużo lęku i strachu przed jutrem, ale ogólnie rzecz biorąc, nie było tak źle. Biznes trochę się skurczył, choć trudno wskazać stały trend. Kryzys pozwolił utrzymać się firmom o solidnych podstawach, ale utrudnił funkcjonowanie słabiej zbudowanym organizacjom. Wielokrotnie słyszałem, że w ubiegłym roku nie mieliśmy do czynienia z kryzysem, a jedynie z korektą, która musiała nastąpić po gwałtownym, pandemicznym ożywieniu. Kto by pomyślał, że jako agencja rekrutacyjna będziemy w stanie obsłużyć aż tylu kandydatów tygodniowo? Kto by się spodziewał, że uda się tak płynnie przejść na całkowicie zdalne rekrutacje, obniżając tym samym wskaźnik time-to-hire? Łatwość i szybkość rekrutowania z całą pewnością sprawiły, że firmy w okresie pandemii przesadziły z zatrudnieniem – pracowników było po prostu trochę za dużo jak na realne potrzeby biznesowe. Myślę, że mamy teraz do czynienia z korektą, która najpewniej się kończy. Docelowo, wrócimy do czasów sprzed pandemii.
Justyna: Czy każda branża miała z nim do czynienia w ubiegłym roku? Jesteś blisko managerów i C level, co możesz powiedzieć na temat ich nastawienia?
Bartek: Kryzys wywołuje strach u wszystkich, ale jednocześnie był to okres, w którym musieliśmy zmierzyć się z nieprzewidywalnymi zmianami. Na rynku trwały negocjacje o tym, ile będziemy faktycznie pracować w ciągu dnia czy tygodnia, jednak odbywało się to nie wprost. Trudno jest jednoznacznie określić, jak każda branża zareagowała na kryzys, ale zauważalna była zmiana podejścia do pracy i organizacji
Nowe Trendy w pracy i rekrutacji
Justyna: Zeszły rok to również krótkie okresy wypowiedzieć, można było wręcz zauważyć trend polegający na masowym powrocie do biur i odejściu od pracy zdalnej. Masz jeszcze jakieś inne obserwacje co do istotnych zmian zachodzących w 2023 roku?
Bartek: Dobrze, że przywołujesz temat powrotu do biur. To temat rzeka, który faktycznie rozpoczyna wiele dyskusji, często bardzo potrzebnych. Myślę, że finalnie, o pandemii możemy powiedzieć przede wszystkim to, że bardzo zmieniła nasze podejście do organizacji pracy. Nauczyliśmy się, że chcemy pracować nie tyle zdalnie, co po prostu chcemy pracować mniej. Wiele razy rozmawiałem z klientami, którzy delikatnie mówiąc nie są zadowoleni z faktu, że pracownicy wciąż nie wrócili do biur na pełen etat. Jednocześnie nie wiem co by było, gdybyśmy powiedzieli wszystkim, że na przykład od pierwszego lutego wracamy do biur na 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu. Zauważmy, że przed pandemią, praktycznie nikt nie spędzał całego dnia na realizacji swoich obowiązków, nie ma co się oszukiwać. Myślę, że obecnie, ten czas jest bardziej skondensowany, w biurach pracujemy po prostu efektywniej. Obserwujemy przeciąganie liny pomiędzy pracodawcami i pracownikami – na rynku trwają negocjacje o to, ile realnie będziemy pracować w ciągu dnia czy tygodnia, jednak odbywa się to nie wprost. Próby zadawania pytań o to, co masz w domu, a czego nie masz w biurze są bezzasadne – trzeba raczej odpowiedzieć sobie na pytanie, do czego to wszystko ma dążyć. Myślę, że już niedługo zobaczymy coraz więcej firm przechodzących na czterodniowy tydzień pracy, to ma szansę zadziałać i się rozpowszechnić.
Justyna: A czy zauważasz korektę finansową? Gdy przyszła praca zdalna, kandydaci byli skłonni zmniejszyć swoje oczekiwania płacowe, traktując ten model współpracy jako benefit, nie musieli przecież dojeżdżać do biur, co również kosztuje. Teraz wracamy do pracy w trybie stacjonarnym, ale z drugiej strony, sam mówiłeś o wystąpienia korekty czy wręcz kryzysu. Oczekiwania finansowe zaczęły się stabilizować, czy jednak dalej rosną?
Bartek: Dalej żyjemy w konsumpcjonizmie i praktycznie każdy ma teraz poczucie, że im więcej zarabia, tym bardziej rozwinął się zawodowo. Nie sądzę, aby spiralę podwyżek dało się zatrzymać. Wynagrodzenia w IT raczej nie przestaną rosnąć.
Justyna: No dobrze, ale wierzysz, że czterodniowy tydzień pracy jest nowym trendem i być może, kandydaci będą skłonni ograniczyć swoje oczekiwania ze względu na większą ilość czasu wolnego, żeby pracować po prostu mniej.
Bartek: Wydaje mi się, że moje predykcje zawsze mogą się rozminąć z rzeczywistością, tylko rynek pracy może weryfikować różne koncepcje. Moim zdaniem, należy dostosować wynagrodzenia do ewentualnych zmian w wymiarze godzinowym, co oczywiście byłoby uczciwe. Weźmy jednak poprawkę na specyfikę branży IT – na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, od wielu rekruterów z innych sektorów rynku słyszałem, że nowe technologie są po prostu nieporównywalnego do czegokolwiek innego. Dynamika wynagrodzeń, progi wejścia dla nowych firm, oczekiwania kandydatów i potrzeby klientów nie są w żadnym stopniu typowe, niezależnie od tego, z jakim segmentem rynku je porównamy. Sztuczna inteligencja wprowadziła jeszcze większe zamieszanie na rynku – nowe firmy produktowe zgłaszają ogromne zapotrzebowanie na nowych pracowników i jeśli znaleźlibyśmy 10 firm, które wraz z wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy obniżyłyby wynagrodzenia, to prawdopodobnie znalazłoby się 20 kolejnych, które utrzymałyby stawki na tym samym poziomie. Musielibyśmy jednak sprawdzić, czy kandydatów wystarczy w ogóle na obsadzenie stanowisk w tylu organizacjach w mniejszym wymiarze godzinowym, bo trzeba pamiętać, że specjalistów z wielu nisz jest po prostu za mało. Wydaje mi się, że tempo wzrostuu wynagrodzeń na pewno nie będzie aż takie jak w pandemii, ale wciąż dodatnie.
Justyna: A w zeszłym roku? Tendencja była dodatnia czy ujemna?
Bartek: Wydaje mi się, że był moment stagnacji, w którym do Krakowa docierały zwolnienia, wówczas na pewno obserwowaliśmy realne spadki kwot. Powiedzmy sobie jednak wprost – nie ma dużego bezrobocia wśród programistów na naszym rynku. Jeżeli dociera do nas kandydat, który przez dłuższy czas nie może znaleźć pracy, to zapala się nam nie jedna, a cały szereg lampek ostrzegawczych. Nie zauważyłem spadków wynagrodzeń, przynajmniej w ujęciu nominalnym, ale trzeba brać poprawkę na inflację.
Justyna: Czy z Twojej perspektywy, zmieniły się wymagania firm co do kandydatów? Może coś było problematyczne dla itMatch? Mam wrażenie, że umowa o pracę znów zyskała na popularności, ale mogę się mylić.
Bartek: W zeszłym roku było sporo zwolnień, zwłaszcza w połowie. To na pewno zwiększyło zainteresowanie UoP ze strony kandydatów, co do pracodawców, trudno jest mi to określić. Myślę, że również ostatni kwartał 2023 roku pokazał, że duży odsetek kandydatów woli zarabiać nieco mniej, ale w zamian, mieć poczucie większej stabilności i bezpieczeństwa. Osoby zatrudnione na kontraktach B2B jako pierwsze stracą pracę, często nie dostając przy tym żadnych odpraw, mając również znacznie krótszy okres wypowiedzenia. Jednocześnie, znów obserwujemy wzrost zainteresowania naszym rynkiem ze strony mniejszych firm ze Stanów Zjednoczonych, które wciąż poszukują osób do pracy zdalnej i wciąż są skłonne do zatrudniać specjalistów na kontraktach. To oznacza, że wciąż pojawia się wybór między lepiej płatnym B2B i bezpieczniejszą umową o pracę.
Justyna: Dużo mówi się teraz o odwróceniu koniunktury, objawiającej się rzekomym powrotem do sytuacji, w której to pracodawcy, a nie pracownicy dyktują warunki na rynku. Myślisz, że może to być prawdą? Obserwowałeś to już w ubiegłym roku?
Bartek: Na pewno mówimy o rynku pracodawcy w przypadku stanowisk typu entry level oraz tych, które nie wymagają dużego doświadczenia lub umiejętności, choć to zjawisko było widoczne już od dłuższego czasu. Wbrew pozorom, próg wejścia do branży IT wcale nie jest aż tak niski - trzeba mieć umiejętności żeby dostać pierwszą pracę i ją później utrzymać, co z każdym rokiem staje się coraz trudniejsze. Jeśli chodzi o niszowych specjalistów i osoby z większym doświadczeniem, a także takie, które nie szukają aktywnie nowej pracy, to dalej mamy do czynienia z rynkiem pracownika. Człowiek od zadań specjalnych wciąż dostaje wiele ofert, więc siłą rzeczy, to on dyktuje warunki. Pamiętajmy, że wciąż mamy niedobór pracowników na naszym rynku.
Justyna: Powiedz mi proszę, co było dla Ciebie najtrudniejsze w ubiegłym roku? Mam tu na myśli zarówno bycie pracodawcą jak i ogólnie, bycie szefem firmy.
Bartek: Oczywiście zmienność. Jedyną pewną rzeczą w 2023 roku była zmiana, praktycznie na każdej płaszczyźnie. Dotychczas, itMatch miał kręgosłup złożony z klientów związanych z nami od bardzo dawna, czasem od początku istnienia firmy. Nagle okazało się, że procesy uległy zatrzymaniu, czasem z dnia na dzień, a zapotrzebowanie na nasze usługi spadało. Było to odczuwalne w bardzo wielu przypadkach i wywoływało to poczucie niestabilności i braku bezpieczeństwa dla wszystkich osób z naszej branży. Media trąbiły o tym na okrągło, nie zliczę nagłówków pokroju “To koniec eldorado w polskim IT”. Okazało się jednak, że firmy rekrutują dalej i nie mamy do czynienia z apokalipsą, choć przyznajmy, że eldorado stworzone przez pandemię faktycznie się skończyło. Wracamy do punktu sprzed pandemii, gdzie po owoce trzeba się jednak pochylić albo wspiąć.